niedziela, 26 marca 2017

Warszawski Mordor...

Przyjechałam tutaj w 2015 na rozmowę kwalifikacyjną, dotyczącą rezydentury w słonecznej Grecji. Na osłodę biurowo-korporacyjnego wrażenia, wyciągnęłam sobie wówczas nieodległego keszyka. Nie sądziłam jednak, że to okrutnie nowoczesne, beznadziejnie skomunikowane i ogólnie bezduszne miejsce, stanie się za niecałe dwa lata, moim stałym miejscem pracy i powodem do przenosin "do stolycy" i do poznawania jej inaczej...

Dawna dzielnica przemysłowa, zwana kiedyś Służewiem Przemysłowym. W latach 50tych XXw. miały tu siedziby zatrudniające tysiące ludzi: TEWA, ELWA, ZAKLADY CERAMIKI RADIOWEJ, ZREMB. Dziś ślady ostatnich zakładów można jeszcze znaleźć szukając ich wśród nowych biur.

Pod koniec XX wieku tereny staja się modna dzielnica biurowa (okolice ulic Wołoskiej, Marynarskiej, Postępu i Cybernetyki), gdzie białe kołnierzyki mijają wyluzowanych technologicznych geeków.

Tysiące zabieganych pracowników, szklane biurowce i samochody zaparkowane w błocie, na trawnikach, przystankach – gdzie tylko się da. Warszawski Mordor, choć przeklinany przez osoby zmuszone tam pracować, od dwóch dziesięcioleci rozwija się w imponującym tempie i nic nie wskazuje na to, by miał zamiar zwolnić.
     Na dawnych terenach Służewca Przemysłowego w wolnej Polsce wyrosło więcej biurowców niż w Krakowie, Poznaniu i Łodzi łącznie. To drugie, po centrum Warszawy, największe zagłębie korporacji w Polsce. Codziennie do pracy dojeżdża tu 100 tys. osób. Efektem są gigantyczne korki i zatłoczona komunikacja miejska. Z tego powodu do dzielnicy tej przylgnęła nowa, nawiązująca do Tolkienowskiej krainy zła, nazwa Mordor.
     Przede wszystkim Mordor oddaje tutaj specyfikę tego miejsca jeśli chodzi o zatłoczenie, o korki i o problemy w komunikacji. Z drugiej strony Mordor jest określeniem obrazującym, jak wygląda życie szeregowego pracownika takiej korporacji, które najczęściej opisywane jest jako trudne, ciężkie, związane z wieloma wymogami i zasadami.
     Nazwa, która jakiś czas temu zaczęła życie w internecie weszła do języka warszawiaków. Nie da się jednak ukryć, że wielu pracowników na Służewiec narzeka. Facebookowy profil „Mordor na Domaniewskiej” zgromadził ponad 60 tys. fanów. Mordor pozostaje więc wciąż jednym z największych placów budowy w Warszawie. W budowie znajduje się kolejne 150 tys. mkw powierzchni biurowej, najemcy chętnie wynajmują biura na tym terenie ze względu na niższe niż w centrum stawki czynszów.
     Ale dlaczego w ogóle w Warszawie powstał Mordor? Co przyciągnęło inwestorów do tej, oddalonej przecież od ścisłego centrum dzielnicy?
     Na tych terenach znajdowały się duże zakłady przemysłowe. Po ich upadku grunty zostały uwłaszczone. Ich atrakcyjność dla inwestorów wynikała z uzbrojenia terenu we wszystkie media oraz, jak się wówczas wydawało, dobrego dojazdu. Nie bez znaczenia były też niższe niż w centrum Warszawy ceny gruntów. 

** Mordor (sin. Czarny Kraj) – kraina położona w stworzonej przez J.R.R. Tolkiena mitologii Śródziemia, siedziba Saurona. Jej szczegółowe opisy znajdują się we Władcy Pierścieni. Zamieszkiwali ją słudzy Saurona, m.in. orkowie, trolle i Nazgûle. W kraju tym znajdowała się forteca Saurona, Barad-dûr oraz Orodruina, wulkan, miejsce wykucia Jedynego Pierścienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz