Pokazywanie postów oznaczonych etykietą historia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą historia. Pokaż wszystkie posty

środa, 30 sierpnia 2017

Orzel Na Kolumnie / An Eagle On A Column

Tekst pochodzi z:
Orzel Na Kolumnie / An Eagle On A Column - GC37C8Z
Ślad po Napoleonie?
Właściciel: wantsky&ru.beus 
GPS: 52.181733, 21.02667

 Kolumna stala tu, w szczerym polu, już na przel. XVIII i XIX w. Prawdopodobnie wiąże się ona z powrotem wojsk Napoleona spod Moskwy i powstaniem styczniowym. Imitacje orla napoleońskiego dostawiono w latach ’60 XX w. W latach ’70 przeprowadzono renowacje, ale na tyle nieudolnie, ze szybko zaczęła się rozsypywać. W 1998 kolumna została zrekonstruowana i postawiona przed budynkiem.



=====================================================================
The column was already standing here, in the middle of nowhere, at the turn of the 18th century. It's said to be related with the Napoleon's army returning from Moscow and the January Uprising. The eagle imitation was put on the column in the sixties of the 20th century. In the seventies it was inefficiently renovated causing its fast dispersion. In 1998 the column was reconstructed and put in front of the building.




Updated: n/a

środa, 2 sierpnia 2017

Przerwana droga Romów...

Tekst pochodzi z:
Mural "Zalikierdo drom"  - GC6XA8J
Właściciel: PONAKUMA 


W październiku 2014 r. odsłonięto dość zagadkowy mural w Warszawie, który wykonany jest w biało-czarnej tonacji przedstawiający postać stojącą na grzbiecie konia. Ozdobił on ścianę szczytową kamienicy przy ulicy Męcińskiej 42 na Grochowie. 


Malowidło poświęcone jest pamięci Romów, ofiar holocaustu z okresu II wojny światowej. Inicjatorem pomysłu był Okręg Warszawski Związku Polskich Artystów Plastyków, a formę nadał mu Krzysztof Gill - artysta o romskich korzeniach. Mural został zatytułowany "Zalikierdo drom", co w języku romskim oznacza przerwaną drogę.


Porajmos - w języku romskim "Pochłonięcie", to eksterminacja ludności pochodzenia romskiego dokonana przez III Rzeszę. Miała ona podobnie masowy i bezwzględny charakter, jak planowe mordowanie Żydów. Odwrotnie, niż w przypadku ludności pochodzenia żydowskiego i innych narodów, nie jest znana nawet przybliżona liczba ofiar eksterminacji Romów, bowiem większość z nich nie miała obywatelstwa, dokumentów, meldunku itp. Liczbę zabitych szacuje się na około 500-600 tysięcy.

Po drugiej stronie kamienicy jest również mural, stara reklama PolDrobiu z lat 70-tych, która mieściła się dawniej przy rondzie Wiatraczna, pod adresem Grochowska 215. Prawdopodobnie była to jedyna w PRL reklama o charakterze przestrzennym. W jej centralnym punkcie umieszczona była wypukła, licząca ponad dwa metry wysokości konstrukcja jaja. Dziś już nie robi takiego wrażenia jak kiedyś, być może dlatego, że nie znajduje się w eksponowanym miejscu. Kiedyś mural był punktem nadającym charakter dzielnicy a mieszkańcy Grochowa byli sentymentalnie związani z tym muralem. 

piątek, 7 lipca 2017

Plac Czerwca 1976


Tekst pochodzi z:

Plac Czerwca 1976  - GC5N92W

Właściciel: jonash2202 

Przed rokiem 1981 na obecnym Placu Czerwca nie znajdowało się nic oprócz budynku, który był siedzibą dyrekcji Zakładów Mechanicznych „Ursus”. 
”W 1976 roku na terenie Ursusa odbył się strajk robotników, protestujących przeciwko drastycznej podwyżce cen artykułów żywnościowych (m.in.: mięso i ryby – 69%, nabiał – 64%, ryż – 150%, cukier – 90%).

Władze PRL chciały przygotować obywateli na mające nastąpić zmiany i rozpoczęły przystosowywanie do tego zadania całego aparatu propagandowego. Miał on przedstawić podwyższenie cen jako nieunikniony krok spowodowany głównie wzrostem cen na rynkach światowych. Od początku czerwca 1976 w prasie (lokalnej i ogólnopolskiej) pojawiały się informacje o wysokości i bezrobocia w Europie i Ameryce Północnej, kryzysie żywnościowym i wzroście cen żywności na świecie. Pojawiały się także tak kuriozalne informacje jak ta, że Islandia radzi sobie z kłopotami żywnościowymi dzięki wprowadzeniu diety rybnej („Trybuna Ludu”). KC PZPR podjął nawet decyzję o tym by nie używać zwrotu „podwyżka cen”.

Bezpośrednią przyczyną strajków było przemówienie premiera Piotra Jaroszewicza. Było ono transmitowane na żywo w radiu i telewizji 24 czerwca 1976 roku. W przemówieniu premiera informacja o podwyżkach nie padała wprost. Była ukryta zgodnie z wcześniejszymi zaleceniami Komitetu Centralnego. W komentarzach prasowych do wydrukowanego w prasie przemówienia próbowano tłumaczyć podwyżki nazywając je konsekwentną realizacją założeń polityki pogrudniowej oraz kontynuacją postępu rozpoczętego na początku lat siedemdziesiątych.

W Zakładach Mechanicznych Ursus od rana strajkowało 90% załogi. Robotnicy, którzy udali się pod gmach dyrekcji, usłyszeli tam wezwanie do powrotu do pracy. Wyszli na pobliskie tory kolejowe łączące Warszawę z Łodzią, Poznaniem i Katowicami, aby poinformować innych mieszkańców Polski o strajku. Ponad 1 tys. osób siedzących na torowisku tworzyło żywą zaporę i zatrzymywało pociągi. Aby na trwałe zablokować tory demonstranci próbowali przeciąć szyny palnikiem acetylenowym, a gdy to się nie udało rozkręcili je, a w powstałą wyrwę zepchnęli lokomotywę. Interwencja MO nastąpiła ok. 21.30, gdy tłum stopniał do kilkuset osób. Starcie trwało kilkanaście minut i było bardzo brutalne choć po wydarzeniach z Gdańska milicja miała zakaz używania ostrej amunicji. Po nim zaczęła się obława na demonstrantów.


Strajk robotników 25 czerwca 1976 r.- zdjęcie archiwalne
Ku czci robotników biorących udział w strajku plac ten otrzymał imię „Czerwca 1976 r.”, a na jego terenie wybudowano pomnik na pamiątkę tych wydarzeń.
4 IX 1981r. - uroczystość odsłonięcia Pomnika Robotników Czerwca 1976 r.
fot. Ireneusz Barski /zaczerpniete z opisu skrzynki/
Updated: n/a

niedziela, 25 czerwca 2017

Dworek Grochowski


Tekst pochodzi z:

Grochowski Dworek  - GC63AM4


Właściciel: PONAKUMA


Dworek Grochowski zwany „Dworkiem Wierzbickiego” to klasycystyczny budynek znajdujący się w parku miejskim im. płk. Jana Szypowskiego „Leśnika” przy ulicy Grochowskiej 64 na Pradze Południe.









Piętrowy budynek - dwór księcia Michała Jerzego Poniatowskiego - początkowo parterowy, wybudowany w latach siedemdziesiątych XVIII wieku, przed 1818 rokiem został nadbudowany przez jednego z kolejnych właścicieli. Autorem koncepcji nadbudowy był przypuszczalnie Fryderyk Albert Lessel.
W 1833 roku budynek zakupił szwedzki przemysłowiec Karol August Osterloff, który następnie w latach 1835-40 dokonał jego gruntownej modernizacji. Po śmierci Karola Augusta dworek przeszedł w ręce jego syna Fryderyka Krystiana.
Od 1878 r. dworek często zmieniał właścicieli. W pierwszej dekadzie XX w. podupadły budynek wraz z otaczającym go 85 hektarowym terenem kupiło Towarzystwo Akcyjne Fabryki Machin i Odlewów K. Rudzki i S-ka.
W sierpniu 1915 r., zaraz po ustąpieniu Rosjan z Warszawy, w dworku powstała jedna z pierwszych w stolicy polskich szkół: uczyła w niej i pisała swoje utwory Pola Gojawiczyńska.
W dniu 13 lipca 1916 roku na werandzie dworku inż. Aleksander Około-Kułak, członek Komitetu Obywatelskiego, odczytał proklamację o przyłączeniu Grochowa do Warszawy.
Od 1918 roku w pałacyku znajdował się sierociniec prowadzony przez metodystów.
Nie remontowany przez dłuższy okres budynek niszczał i w 1924 roku postanowiono go rozebrać. Wówczas w jego obronie wystąpił Zarząd Towarzystwa Przyjaciół Grochowa z inż. Aleksandrem Około-Kułakiem na czele przy udziale inż. Franciszka Zawodzkiego, Władysława Gostyńskiego, Stanisława Latowca, Stanisława Nittnera, Aleksandra Wójcickiego i innych. Delegacje Zarządu interweniowały w Towarzystwie Opieki nad Zabytkami Przeszłości, w Towarzystwie Krajoznawczym, u władz państwowych i komunalnych. Sprawa ta została załatwiona prowizorycznie na początku roku 1925 uchwałą Rady Miejskiej, postanawiającą zachować Dworek Grochowski w stanie nienaruszonym do 1931 roku, jako do czasu stuletniej rocznicy Powstania Listopadowego.

W 1925 roku Towarzystwo Przyjaciół Grochowa pozyskało w tej akcji gorącego sprzymierzeńca w osobie posła Andrzeja Wierzbickiego który nabył chylący się ku upadkowi budynek. Nowy właściciel w latach 1925-27 dokonał gruntowną restaurację dworku. Prace zostały przeprowadzone wg proj. Zdzisława Kalinowskiego i Maksymiliana Goldberga. Dworek po odbudowie stał się mieszkaniem Andrzeja Wierzbickiego i jego synów - którzy zamieszkali na poddaszu. W okresie międzywojennym w dworku gościli ministrowie, ambasadorowie i elita przemysłu polskiego. Tu kreślono wielkie plany rozwoju krajowej gospodarki: budowy COP-u, Gdyni, zakładów zbrojeniowych. Właściciel przeświadczony o roli dworku w bitwie o Olszynkę Grochowską, urządził jego wnętrza nawiązując do legendy: na piętrze udekorował salon muślinowymi firankami ku upamiętnieniu "Warszawianki". W długiej, sklepionej sieni na parterze zawiesił portrety wodzów Powstania oraz barwne litografie "Bitwy Grochowskiej". W 1935 roku została zamontowana barokowa balustrada balkonu pochodząca prawdopodobnie z osiemnastowiecznej kamienicy.
Podczas ostatniej wojny dworek nie został poważnie zniszczony.
W 1945 roku powrócił do niego Andrzej Wierzbicki, lecz w 1946 roku miasto przejęło nieruchomość.

W 1956 roku dokonano kolejnej restauracji budynku z przeznaczeniem na dom poprawczy dla "upadłych" dziewcząt. Cały teren został wówczas otoczony wysokim parkanem oddzielającym go od ogólnodostępnego parku.
Pod koniec lat 60 XX w. dworek stał się siedzibą Muzeum Azji i Pacyfiku.
Od 1974 roku do dnia dzisiejszego w budynku mieści się Państwowa Szkoła Muzyczna I stopnia nr 3 im. Juliusza Zarębskiego .

Ciekawostki:
  • Główne wejście do dworku znajduje się od strony ulicy Kwatery Głównej.
  • Według legendy dworek ten podczas bitwy grochowskiej był kwaterą gen. Józefa Chłopickiego - stąd nazwa pobliskiej ulicy Kwatery Głównej.
  • Legenda o tym, że w Dworku Grochowskim w lutym 1831 roku kwaterował gen. Józef Chłopicki stała się inspiracją dla Stanisława Wyspiańskiego do umieszczenia w jego wnętrzach akcji dramatu Warszawianka.
  • Andrzej Wierzbicki w szczycie północnej ściany kazał wmurować kule armatnie znalezione na polu bitwy grochowskiej z 1831 roku.
  • Drewniany domek znajdujący się na terenie szkoły to najprawdopodobniej dawne mieszkanie ogrodnika parku. - update: prawdopodobnie jest to budynek aktualnie obity sidingiem, choć nie jestem do końca pewna...
W sieci:

sobota, 24 czerwca 2017

Olszynka Grochowska - dramat w cieniu olch

Tekst pochodzi z:

Seria ROG - GC60CJ7

Właściciel: 13MAR

Olszynka Grochowska jest krajobrazowym rezerwatem przyrody.

Powierzchnia wynosi 56,35 ha. Ochroną objęto prawie całe uroczysko leśne, wyłączając jedynie tereny zdewastowane, poprzecinane torami kolejowymi, liniami elektrycznymi, rurociągami.
W rezerwacie żyje sporo zwierząt, wśród ssaków można tam spotkać między innymi lisa, łasicę, mysz leśną czy zająca. Jeśli chodzi o ptaki; sikorę, kosa, szpaka, sójkę, kowalika, drozdy, a nierzadko również ptaki drapieżne takie jak jastrząb. Późną porą widuje się lub słyszy także sowy.
Przepływa Kanał Kawęczyński, do którego uchodzi tutaj też Kanał Rembertowski.
Rezerwat przyrody "Olszynka Grochowska" porastają drzewostany z udziałem dębu szypułkowego oraz licznymi domieszkami olszy, lipy drobnolistnej, klonu pospolitego, jawora i jesiona wyniosłego. Jest jednym z nielicznych zbiorowisk roślinnych w okolicach Warszawy, w których występuje wiąz szypułkowy. Niewielki fragment lasu stanowią siedliska borowe z udziałem sosny i brzozy brodawkowatej.


Powstały w 1983 roku rezerwat przyrodniczo - historyczny obejmuje teren najkrwawszej bitwy czasów powstania listopadowego. W jej trakcie poległo ok. 9400 żołnierzy armii carskiej i ok. 7300 żołnierzy armii Królestwa Polskiego, w tym dowodzący w Olszynce gen. Franciszek Żymirski, a głównodowodzący - gen. Józef Chłopicki został ciężko ranny. Choć bitwa zakończyła się odwrotem wojsk polskich na szańce Pragi, poniesione przez Rosjan straty udaremniły im szturm Warszawy.
Wydarzenia z dnia 25.II. 1831 roku upamiętnia pomnik wzniesiony na krypcie, w której umieszczono szczątki poległych żołnierzy odkopane na terenie Olszynki Grochowskiej w trakcie prac melioracyjnych przeprowadzonych w połowie lat 30-tych XX w.

W sieci: 

sobota, 27 maja 2017

Dolinka Szwajcarska

Dolina Szwajcarska - warszawski ogród wypoczynkowo-rozrywkowy powstały w 1786 r., istniejący do powstania warszawskiego. Zajmował on przestrzeń od ulicy Pięknej do Alei Róż po przebitą w XIX wieku ulicę Chopina. Ocalał fragment ogródka oddzielony od Alei Ujazdowskich budynkiem Sądu Apelacyjnego.

O dolince można przeczytać w obszernym artykule na stronie:

sobota, 13 maja 2017

Siekierki i ukryta historia

Siekierki – osiedle rolnicze w dzielnicy Mokotów, dawna wieś położona na Kępie Bełk między Solcem, a Czernikowem, wzmiankowana w XVI wieku. W końcu XVII w. wieś Siekierki nabył S.H. Lubomirski i wzniósł drewniany pawilon rozrywkowy. W latach 1720-1733 Siekierki i Czerniaków wraz z dobrami ujazdowskimi dzierżawił August II wykorzystując je jako tereny łowieckie i miejsce ćwiczeń wojskowych. W 1775 r. było 27 gospodarstw chłopskich, w XIX w. 45 gospodarstw i 141 morgów gruntu (ok. 79 ha), a folwark liczył 1269 morgów. W roku 1916 Siekierki zostały przyłączone do Warszawy.


Siekierki - dwór
Centralnym punktem majątku był charakterystyczny dla regionu podmiejskiego drewniany jednopiętrowy dworek ze spadzistym dachem krytym gontem z antresolą nad wejściem głównym, przypominający trochę styl góralski – pisze w swoich wspomnieniach pan Pruchnicki. Na dole znajdował się salon właścicieli i pokój administratora, pokój gościnny i zarządzającej, jadalnia, kuchnia i toalety właścicieli. Pozostali mieszkańcy domu korzystali z dwóch wygódek położonych na zewnątrz w pewnym oddaleniu od budynku. Na antresoli mieścił się drugi niewielki pokój gościnny." Na drugim krańcu stały stajnie, magazyny i warsztaty połączone w jeden budynek z czerwonej cegły. Po prawej stronie od dworu była piekarnia, a nieco dalej mieszkał jeden z fornali pan Maciak. Miał dwunastoletnia córkę Jadwigę, która wymyślała liczne zabawy dla całej dworskiej dzieciarni.
Właściciel dworu pan Wolski przyjeżdżał na Siekierki rzadko i zawsze sam, bez rodziny. A miał dwie córki Bronisławę i Zofię oraz syna. "Żona pana Wolskiego to była potężna kobieta – zauważa pan Pruchnicki – chorowała na cukrzyce. A pan Wolski byl wysokim mężczyzną, trzymającym się prosto, miał lekko przerzedzone włosy i co ciekawe – dodaje – miał pewien delikatny tik nerwowy, co jakis czas ramiona lekko mu podskakiwały na ok. 5-10 mm." Podczas dożynek chłopi składali mu dożynkowe wieńce. "Gdy w 1943 roku wygłaszał przemówienie na dożynkach, stał na ganku i łzy mu ciekły, bo dwa miesiące wcześniej Niemcy zastrzelili mu syna za udział w ruchu oporu."– wspomina pan Pruchnicki.
"Pamiętam jak kiedyś uciekłem z dworu, bo kilka lat ode mnie starszy stryj po prostu mnie bił. Jazda tramwajami mnie fascynowała, wiec pojechałem na Pragę, a potem na Bielany. Zadzwoniłem do rodziców późnym wieczorem ok. 9.00, że wszystko w  porządku. Podczas tej ´wyprawy´ gdy byłem na ulicy Miodowej usłyszałem za sobą rwetes, ludzie w jednej chwili się rozbiegli krzycząc "łapanka" "łapanka". A ja stoję na tej Miodowej sam jak kołek, Niemcy przejechali, ale mnie nie zgarnęli. Wtedy się udało."
23 sierpnia od strony ul. Czerniakowskiej duży oddział niemiecki wspomagany przez Ukraińców wkroczył na Siekierki. Wszystkim mężczyznom pod groźbą rozstrzelania kazano zgromadzić się na boisku siekierkowskiej szkoły. Znaleźli się tam ojciec pana Jerzego, stryj Bronisław Jagiełło i 15 letni kuzyn Tadzio oraz mężczyźni z całych Siekierek. Dzięki interwencji babci młodego kuzyna udało się uratować. Kolumnę mężczyzn otaczał tłum zrozpaczonych żon, matek i krewnych. W pewnym momencie mama pana Jerzego przekazała jego kieszonkowy zegarek ojcu i próbowała rozpocząć negocjacje z pilnującym go Ukraińcem. Ten ją odepchnął, a chwilę potem kolumna ruszyła w stronę wału na Wiśle.Następnego dnia Niemcy zaczęli palić Siekierki. Około 16.00 podpalili dwór i poszli dalej.
Dorożkarze na Siekierkach

Na Siekierkach od 1935 roku i kilka lat po wojnie mieszkali dorożkarze. Zajmowali teren aktualnej ul. Daktylowej, Cytrynowej i Figowej. Dorożka to lekki powóz konny, który w przedwojennej warszawie zastępował taksówki. "Dorożkarz to tak: domek postawił, kawałek stajenki, wozownie na dorożkę i tak jeden na drugim. Po wojnie to pamiętam Kazimierczaków i Sapułów, chyba na Daktylowej. No i Gorzkieta, tutaj jeszcze po wojnie przy szkole długo jeździł dorożką." - opowiada Kazimierz Grzelec.

piątek, 7 kwietnia 2017

Warszawa żyje Powstaniem

Historia II Wojny Światowej jest tu widoczna na każdym kroku. Z jednej strony - bardzo dobrze, że pamiętamy. Walczyli za nas, o nas... Niejednokrotnie płacąc najwyższą cenę... Tak - powinniśmy pamiętać. Jednak w żadnym innym polskim mieście nie ma aż takiego natłoku symboli pomników tablic... W sumie powstanie warszawskie było... w Warszawie. Ale czy tylko tutaj walczono? I czy dziś koniecznym jest chronienie każdego kawałka ziemi? Tej ziemi? Pytanie to pozostawiam bez odpowiedzi i bez komentarza. Ten post ma na celu przedstawienie mojego wrażenia - podkreślam: WRAŻENIA, nie: faktów - po prawie miesiącu mieszkania w stolicy.


Wrażenie jest mianowicie takie: zza każdego rogu wyskakuje powstaniec. Wydaje się że po czasach ogólnej sklerozy narodowej, zapomnienia o wszystkich, nagle przypomnieliśmy sobie o Bohaterach (nie wahajmy się użyć tego słowa) i produkujemy miejsca pamięci hurtowo i bez opamiętania.
Nie byłam jeszcze w Muzeum Powstania Warszawskiego - ponoć robi ogromne wrażenie - ale żywe muzeum PW jest w każdym parku, na każdej ulicy. Banery, reklamujące filmy wystawy, wydarzenia kulturalne przekrzykują się hasłami o Żołnierzach Wyklętych. 
Chyba jesteśmy takim narodem...
Dopóki nie pamiętamy - nie pamiętamy hurtowo i intensywnie. Kiedy nagle sobie przypominamy - usiłujemy nadrobić lata niepamięci (chyba w ramach zadośćuczynienia). Tak było z niejednym dzisiejszym bohaterem. Przez lata wymazywano z pamięci i książek historycznych nie tylko dokonania ale wręcz sam fakt istnienia. Teraz? Żołnierze wyklęci musieliby się czuć się zmęczeni nieoczekiwaną popularnością... 

I podkreślę raz jeszcze. Głośno i wyraźnie.
Nie neguję faktu bohaterstwa. Nie dyskutuję na ten temat w ogóle. Przedstawiam wrażenie i moje osobiste podejście do, nieco nadgorliwego, marketingu powstaniowego.

Powstańcy wyskakują z tablic, pomników, nawet w przejściu podziemnym.
Kuriozalnym wręcz miejscem pamięci narodowej są utrwalone w marmurze, ślady krwi nieznanego powstańca...


W Willi Pniewskiego, obecnie należącej do Muzeum Ziemi, na klatce schodowej znajdują się ślady krwi pozostałe po nieznanym powstańcu, który tam zginął. W czasie Powstania Warszawskiego w tym rejonie prowadzone były zacięte walki. Podejrzewa się, że powstaniec zginął 12 września, kiedy to w Willi schronili się powstańcy obsługujący granatniki, którzy ostrzeliwali czołgi nadjeżdżające od strony Sejmu.
21 kwietnia 1980 roku na klatkę wstawiono pamiątkową tablicę o treści: "Utrwalone w marmurze ślady krwi przelanej przez nieznanego Powstańca Warszawy w 1944 roku". W roku 2004 zostały one przykryte szkłem w celu ich ochrony.

czwartek, 23 marca 2017

Powstanie Warszawskie w 63 opowieściach


Powstanie Warszawskie 1944, to wystąpienie zbrojne przeciwko wojskom niemieckim, okupującym stolicę, zorganizowane przez Armię Krajową w dniach 1 sierpnia 31 października 1944 roku. Powstanie Warszawskie 1944 zostało przeprowadzone w ram ach akcji „Burza”. Za poczatek powstania warszawskiego uznaje się datę 1 sierpień 1944, czas - tzw. Godzina W. Głównym celem powstania warszawskiego było obalenie Niemców, a także ratowanie suwerenności, kształtu granicy wschodniej sprzed wojny, a także obrona przed stworzeniem w Warszawie władz państwowych narzuconych przez ZSRR. Istotną rolę jeśli chodzi o działania zbrojne odegrał T. Bór Komorowski. Dziś śladem po tych działaniach jest Muzeum powstania warszawskiego.

Powstanie 44, bez wątpienia zaliczane jest do jednego z najistotniejszych wydarzeń końca wojny.



W przeddzień wybuchu Powstania Warszawskiego do ludności zaapelował Związek patriotów Polskich, apelując do walki przeciwko niemieckiemu okupantowi. Zbliżająca się Armia Czerwona, jej sukcesy na froncie i ryzyko dalszego powodzenia przesądziły o wybuchu powstania. Polscy dowódcy - m.in. Bór Komorowski, oceniali, że walki zostaną przeprowadzone szybko i potrwają zaledwie kilka dni, w rzeczywistości trwały aż 63 dni.



W momencie wybuchu Powstanie Warszawskie niemieckie siły zbrojne (Wehrmacht), otrzymały od Hitlera rozkaz zrównania Warszawy z ziemią, miasto miało przestać istnieć. Plan nie do końca się spełnił, jednak straty poniesione podczas dwumiesięcznych walk były ogromne. Powstanie 44 - straty po stronie polskiej wyniosły około 10 tys. zabitych i 7 tys. zaginionych, 5 tys. rannych żołnierzy oraz od 120 do 200 tysięcy ofiar spośród ludności cywilnej. Wśród Niemców było 10 tys. zabitych, 7 tys. zaginionych, 9 tys. rannych żołnierzy oraz 300 zniszczonych czołgów i samochodów pancernych.

Autor kesza zwraca uwagę na pamięć.... "Oddająć cześć bohaterom, często młodym ludziom, którzy w imię obrony Ojczyzny walczyli na śmierć i życie założona zostaje skrzynka przy ulicy Powstańców Warszawskich w Krakowie. Można polemizować czy dowódcy AK zrobili dobrze czy źle, ale bohaterstwo Polaków zasługuje na najwyższy szacunek - warto to pamiętać, warto o tym mówić i przekazywać dalej. Cześć i chwała bohaterom!"

POwyższy tekst pochodzi z :https://www.geocaching.com/geocache/GC59ZHX

=====================================================================

14. Sierpnia

14 sierpnia 1944 r. powstańcy zdobyli transproter.// 
Powiśle


14 sierpnia, w nocy z 13 na 14 sierpnia lotnictwo alianckie dokonuje zrzutów nad Śródmieściem. O godz. 10.30 Komendant Główny AK gen. Tadeusz Komorowski „Bór” wydaje rozkaz marszu na odsiecz walczącej stolicy oddziałom z podwarszawskich okręgów AK. Niemcy kontynuują natarcie na Stare Miasto od zachodu. Uderzają z Leszna, przez Tłomackie w kierunku Bielańskiej. Trwa zaciekła walka o barykadę i budynek PAST-y przy Tłomackiem. W godzinach wieczornych oddziały mjr. Gustawa Billewicza „Sosny” i kpt. Stefana Kaniewskiego „Nałęcza” wypierają wroga za linię ul. Przejazd. Około południa nieprzyjaciel atakuje Muranów, uderzając od strony Fortu Traugutta, Dworca Gdańskiego i Stawek w kierunku Zajezdni Tramwajowej przy ul. Sierakowskiej. Niemcom udaje się wbić „klin” pomiędzy zgrupowanie „Radosław” a zgrupowanie ppłk. Jana Szypowskiego „Leśnika”. Ok. godz. 16 Powstańcy odzyskują utracone pozycje, ponosząc jednak dotkliwe straty. W Kampinosie kpt. Józef Krzyczkowski „Szymon” otrzymuje rozkaz płk. Karola Ziemskiego „Wachnowskiego”, nakazujący gotowość bojową oddziałów i przesunięcie ich na pozycje wyjściowe do natarcia z rejonu cmentarzy Powązkowskiego i Żydowskiego. Celem tego manewru jest połączenie sił z Kampinosu z oddziałami walczącymi na Muranowie. Przestają działać wodociągi miejskie. Rozpoczyna się dramatyczna ewakuacja Szpitala Maltańskiego z ul. Senatorskiej do Śródmieścia. Na ul. Bartoszewicza żołnierze ze zgrupowania „Krybar” zdobywają niemiecki transporter opancerzony. Powstańcy nazywają go „Jaś”. Po śmierci dowódcy na jego cześć zmieniają nazwę na „Szary Wilk” – pseudonim poległego.

=====================================================================

29. Sierpnia

Szpital Elzbietanek// 
Mokotów


29 sierpnia, rządy Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych przyznają żołnierzom AK prawa kombatanckie, uznając Armię Krajową za integralną część Polskich Sił Zbrojnych. Trwają bombardowania lotnicze i ostrzał artyleryjski Starego Miasta. Oddziały batalionów „Zośka” i „Czata 49” utrzymują, kosztem dużych strat, zburzone budynki zakładów „Fiata” przy ul. Sapieżyńskiej. Nieprzyjaciel opanowuje ruiny kościoła Najświętszej Marii Panny, rejon między ulicami Wójtowską, Zakroczymską i Przyrynkiem. Niemcy poszerzają swoje terytorium na pl. Teatralnym. Wdzierają się do Ratusza, Pałacu Blanka i klasztoru Kanoniczek. 




Powstańcom udaje się odeprzeć ataki na Bielańską, Pasaż Simonsa i szkołę przy Nalewkach. W Śródmieściu, w nocy z 28 na 29, Powstańcy powstrzymują silne natarcie wroga z Ogrodu Saskiego na linię ul. Królewskiej. Na Mokotowie Niemcy przystępują do bombardowania z ziemi i powietrza. W zburzonym szpitalu Elżbietanek przy ul. Goszczyńskiego ginie wielu rannych oraz część personelu. Oddziały batalionu „Oaza” oraz resztki dywizjonu „Jeleń” toczą ciężkie walki na Sadybie.


Szpital został po wojnie odbudowany.

=====================================================================

17/18. Września

Pomnik pamięci pilotów RAF // 
Wola

W nocy z 17 na 18 września na Czerniaków przeprawiają się posiłki zza Wisły – ok. 60 żołnierzy z 9. pułku piechoty. Obrońcy Przyczółka Czerniakowskiego odpierają kolejne ataki wroga. Stopniowo tracą teren. Do wieczora Niemcy opanowują całą ul. Czerniakowską. W tym dniu walcząca Warszawa otrzymuje największy ze zrzutów. 107 amerykańskich „latających fortec” – czterosilnikowych Boeingów B-17 – pojawia się nad miastem między godz. 12 a 13. Zrzucają ok. 1300 zasobników z bronią, amunicją, żywnością i zaopatrzeniem medycznym. Powstańcom udaje się odebrać zaledwie 20 proc. zrzutu.
Niedaleko znajduje się pomnik pamięci pilotów RAF, którzy niosąc pomoc powstańcom warszawskim, zostali zestrzeleni nad miastem. Na granitowej tablicy (która pochodzi z pomnika lotnika, zniszczonego przez hitlerowców) został wykuty napis: W 52. rocznicę Powstania Warszawskiego Lotnikom RAF - mieszkańcy Warszawy. Obok, na mosiężnej tablicy widnieje kolejny napis: W tym miejscu nocą 15 sierpnia 1944 roku niosąc pomoc powstańczej Warszawie zginęli członkowie załogi Halifaxa MK II JN 926 z 148 Dywizjonu Bombowego Królewskiego Lotnictwa Bombowego. Podano cztery nazwiska: Robert S. Darling, Peter M. Roots, Ronald R.E. Hartog i Thomas Law. Nad ową mosiężną tablicą została umocowana jeszcze jedna - w kształcie czaszy spadochronu, na której zostały wymienione nazwiska członków załogi samolotu, którzy ocaleli: Maurice Casey, Dick Samways, Ken Bedford.
=====================================================================

19. Września

Port Syrena // 
Czerniaków

19 wrześniana Czerniakowie trwa silne niemieckie natarcie wzdłuż Wilanowskiej i Zagórnej ku Czerniakowskiej. Polacy utrzymują w swych rękach część wybrzeża Wisły na odcinku od ul. Zagórnej do portu „Syrena” i kilka domów przy ul. Wilanowskiej. Wieczorem ppłk Jan Mazurkiewicz „Radosław” rozpoczyna ewakuację swoich oddziałów kanałami na Mokotów. Po południu na Powiśle północne przeprawiają się żołnierze I i II batalionów 8. pułku piechoty. Opanowują Wybrzeże Kościuszkowskie w rejonie mostu średnicowego. Rozpoczynają natarcie, docierając do ul. Solec. Silne boczne przeciwnatarcie niemieckie decyduje o niepowodzeniu desantu. Na Żoliborzu, na wysokości Marymontu, przeprawia się przez Wisłę kolejna grupa żołnierzy 6. pułku piechoty. Tak jak poprzednicy, nie są w stanie przedrzeć się w głąb dzielnicy pod ogniem niemieckim. Osaczeni na Wybrzeżu, nie mają szans na kontakt z oddziałami AK.


=====================================================================

25. Września

Reduta Alkazar // 
Mokotów


25 wrześniaod wczesnych godzin porannych nieprzyjaciel kontynuuje natarcie na Mokotów z południa i zachodu. Trwają zacięte walki na odcinku południowym. Szkoła przy ul. Woronicza siedmiokrotnie przechodzi „z rąk do rąk”. Po zachodniej stronie batalion „Olza” pod naciskiem wroga wycofuje się z linii Al. Niepodległości ulicami Goszczyńskiego i Odyńca w kierunku ul. Krasickiego. Powstańcy tracą ważny punkt oporu – „Redutę Alkazar” na rogu Al. Niepodległości i Odyńca. Oddziałom AK, walczącym na południe od ul. Malczewskiego, grozi odcięcie. Siły niemieckie przesuwają się z ul. Malczewskiego ku Puławskiej. Powstańcy ponoszą dotkliwe straty. Na terenach zajętych przez wroga dochodzi do grabieży, podpaleń i mordów. Na Żoliborzu i w Śródmieściu panuje względny spokój. Pod gruzami domu przy Marszałkowskiej 129 ginie ppor. Eugeniusz Lokajski „Brok” (na zdjęciu), wybitny sportowiec, olimpijczyk. Podczas Powstania jest oficerem łącznikowym kompanii „Koszta” i dokumentalistą.