piątek, 13 grudnia 2013

Twardowski na Zakrzówku

Jaskinia Twardowskiego położona jest na terenie parku zwanego "Skałki Twardowskiego". Jest to jaskinia krasowa, do której prowadzą trzy otwory. Została ona odkryta w XIX wieku przy okazji prac kamieniołomu. W kolejnych latach zostały odkrywane nowe korytarze.  Obecnie jest ona ogólnie dostępna jednak należy ZACHOWAĆ OSTROŻNOŚĆ podczas wchodzenia do środka, a także w okolicy wejścia. 
Długość: 500, 17 m
Głębokość - 12,7
Deniwelacja 16,8m 
Legenda głosi, że we wnętrzu Pan Twardowski odprawiał praktyki czarnoksięskie. 

czwartek, 12 grudnia 2013

Kościół NMP z Lourdes - kościół przy miasteczku studenckim

Po kasacie Zgromadzenia w Królestwie Polskim przez władze carskie – Dom Zgromadzenia Księży Misjonarzy na krakowskim Kleparzu stał się centralnym Domem Polskiej Prowincji. Kuria Zgromadzenia została przeniesiona z dotychczasowego Domu Centralnego przy parafii pw. Św. Krzyża w Warszawie do Krakowa, na Kleparz.

Kleparski Dom Centralny rozwijał różne dzieła. W wybudowanym w r. 1876/77 kościele pw. Św. Wincentego a Paulo, prowadzone były rekolekcje i misje ludowe, niedzielna katechizacja dzieci, działalność charytatywna; kapłani tamtejszego Domu byli kapelanami we wszystkich krakowskich szpitalach i w pobliskim Domu Helclów.
W związku z tak szeroko zakrojoną działalnością Centralnego Ośrodka Polskiej Prowincji Zgromadzenia Księży Misjonarzy, potrzebne było jakieś zaplecze gospodarcze. Tymczasem na tzw.Nowej Wsi Narodowej istniały włości – pola i ogrody – które były własnością domu na krakowskim Stradomiu. Część z nich miała służyć odtąd Domowi Centralnemu na Kleparzu.
Początkowo Zgromadzenie wybudowało tu kilkupokojowy dom z dwoma dużymi salami. Najpierw mieszkał w tym domu ogrodnik, który czuwał nad całą posiadłością. W dni rekreacyjne przychodzili do tego domu wychowankowie Małego Seminarium, założonego w 1878 roku na Kleparzu. Tu odrabiali lekcje i prowadzili ćwiczenia duchowne.
Ponieważ zaczynało brakować miejsca dla licznie zgłaszających się kandydatów do Małego Seminarium na Kleparzu i dla alumnów Wyższego Seminarium Duchownego na Stradomiu, przełożeni Zgromadzenia postanowili wybudować nowy budynek dla Małego Seminarium właśnie na Nowej Wsi. Zadecydowano również, że trzeba będzie zbudować kościół.
Plan budowy kościoła poparł Ksiądz Kardynał Albin Dunajewski, bowiem w tej okolicy nie było jeszcze świątyni. Do tego kościoła, a w przyszłości do parafii, miały należeć wsie: Łobzów, Nowa Wieś i Czarna Wieś.
W 1892 r. przystąpiono do budowy Małego Seminarium. Już w r. 1894 umieszczono tutaj Seminarium Internum, czyli kandydatów przygotowujących się do złożenia ślubów świętych w Zgromadzeniu Księży Misjonarzy. Dnia 2 grudnia 1895 r. Generał Zgromadzenia Księży Misjonarzy erygował Dom Misjonarski na Nowej Wsi. W 1896 r. Małe Seminarium z Kleparza przeniesiono na Nową Wieś.
Początkowo w Seminarium było 80 chłopców. Ale w 1934 r. było ich już 200, a po II wojnie światowej uczyło się tutaj 230 młodzieńców. Wychowankowie Małego Seminarium pracowali później jako kapłani na wszystkich stanowiskach kościelnych w kraju i poza jego granicami.
W r. 1940 hitlerowski okupant przejął gmach Małego Seminarium, zamieniając go na szpital wojskowy. Księża musieli opuścić także plebanię i zamieszkać w Domu Katolickim.
Po wyzwoleniu Krakowa, od 20 stycznia 1945 r. w gmachu Małego Seminarium mieścił się szpital dla żołnierzy radzieckich. Z chwilą zakończenia działań wojennych, Małe Seminarium wznowiło swą działalność w dawnych murach. Jednak 30 czerwca 1952 r. władze Polski Ludowej zamknęły Małe Seminarium. Prezydium Miejskiej Rady Narodowej przekazało budynek Wydziałowi Zdrowia Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej. Przez wiele lat – do roku 2005 – w dawnym budynku Małego Seminarium Księży Misjonarzy mieścił się Okręgowy Szpital Kolejowy. Teraz szpital przejął nowy właściciel i budynek czeka na wyburzenie…
Kamień węgielny pod budowę kościoła pw. NMP z Lourdes położono 25 czerwca 1892 r. Świątynia została wybudowana w ciągu dwóch lat. Kardynał Albin Dunajewski miał dokonać konsekracji kościoła, ale zmarł przedwcześnie (19 czerwca 1894 r.). Na prośbę wizytatora ks. Piotra Soubieille – kościół konsekrował przemyski biskup pomocniczy, Jakub Glazer, dnia 16 lipca 1894 r. (w 36. rocznicę ostatniego objawienia w Lourdes).
Kościół został zaprojektowany przez budowniczego miejskiego, inż. Stefana Żołdaniego. Połączył on w jego bryle i wystroju styl neoromański z neogotyckim. Projektant skorzystał z bardzo innowacyjnych – jak na owe czasy – technik budowlanych: boczne empory oraz chór organowy wsparł kolumnami żeliwnymi, wykonanymi dzięki wsparciu hut śląskich. Wnętrze można scharakteryzować jako trójnawowe, emporowe, w którym stosunek nawy głównej do naw bocznych – utworzonych pod emporami – wynosi 4:1.
Kościół poświęcono Niepokalanej Dziewicy z Lourdes. W ołtarzu głównym, zaprojektowanym przez Edwarda Kowalczyka, mieści się ustawiona centralnie figura NMP z Lourdes, wykonana w drewnie polichromowanym (wykonana została we Francji z końcem XIX wieku). Jest ona wierną kopią figury z Lourdes. Obok figury Matki Bożej znajdują się dwie figury Jej Rodziców: Joachima i Anny (można też spotkać opinię, że są to figury św. Elżbiety i św. Krzysztofa). W ołtarzach bocznych umieszczono figury: Najświętszego Serca Jezusowego (w lewym) i św. Antoniego (w prawym). Nadto w pierwszym przęśle nawy południowej zawieszony jest znakomity obraz św. Judy Tadeusza, pędzla Zofii Niedzielskiej.
Polichromia wnętrza pochodzi z dwu okresów. Pozostałością pierwotnej, wykonanej przez malarzy z okresu młodej Polski, jest gwiaździste sklepienie, natomiast dekoracja filarów i kolumn (a raczej jej brak) jest efektem renowacji przeprowadzonej w latach 90. ubiegłego wieku.
Na chórze muzycznym mieszczą się organy o neoromańskim prospekcie. Obecnie zachowany instrument jest efektem przebudowy XIX-wiecznych organów firmy Otto Rieger z Krnova na Śląsku Cieszyńskim. Na chwilę obecną instrument liczy 31 głosów (w tym 4 głosy labialne oraz 14 głosów ze starych organów), 3 manuały oraz pedał. Wyposażony jest w szafę ekspresyjną i urządzenie Crescendo.
Długość kościoła równa się wysokości jego wieży, ale nie do końca… Kościół ma 42,92 m długości, 16,50 m szerokości, 20,8 m wysokości wraz z dachem, 45,50 m wysokości do szczytu krzyża na wieży.
W dniu 1 stycznia 1923 r. ks. abp Adam Stefan Sapieha utworzył przy kościele NMP z Lourdes parafię pod tym samym wezwaniem, której prowadzenie powierzono Zgromadzeniu Księży Misjonarzy. „Złotym okresem” w historii parafii stały się lata 60. i 70. ubiegłego stulecia, kiedy na jej terenie budowano nowe osiedla mieszkaniowe oraz gmachy wyższych uczelni i miasteczko akademickie: w roku 1960 liczono 16.950 parafian, a w roku 1972 już 26.100 wiernych. Opatrznościowym proboszczem okazał się ks. Albin Małysiak, proboszcz w latach 1959—1970, gorliwy duszpasterz, twórca DA «Na Miasteczku», od roku 1970 biskup pomocniczy w Krakowie. Z powodu gorliwej pracy katechetów i spotkań dla studentów był szykanowany przez komunistyczną władzę i musiał się zmagać z jej wrogimi zamierzeniami. Sobie tylko wiadomymi sposobami zapobiegł przesunięciu biegu ulicy Lea (wówczas: Dzierżyńskiego) pod mury kościoła, jak i planom zabudowy Parku św. Wincentego (wówczas: Polewki). Tymczasem takie plany – zabudowy parku – pojawiły się w 2013 roku. Czyżby to, co nie udało się władzy komunistycznej – miało się dokonać 25 lat po jej upadku: zabudowanie parku blokami przez zachłannych deweloperów?   
Z czasem na obrzeżach wielkiej parafii powstały nowe: parafia p.w. Św. Jana Kantego (1984) i parafia pw. św. Wojciecha (1988); w r. 1996 z części parafii została utworzona parafia pw. bł. Anieli Salawy. Z biegiem lat zabudowania parafialne rozbudowywano i upiększano. W r. 1970 i 1994 przebudowano prezbiterium, dostosowując je do nowych przepisów liturgicznych. W 1987 roku został wybudowany nowy budynek Duszpasterstwa Akademickiego. W 2012 roku kościół zyskał tytuł i przywileje «miejsca świętego» Roku Wiary
Tekst i zdjęcie: https://www.geocaching.com/geocache/GC4N5XN_kosciol-nmp-z-lourdes

Park im. Wincentego á Paulo – park w Krakowie, położony pomiędzy ulicami: Bydgoską, Stanisława Skarbińskiego, Juliusza Lea, Misjonarską i aleją Kijowską.
Powstał po II wojnie światowej na obszarze dawnych ogrodów Misjonarskich i parafialnych, przy kościele Najświętszej Maryi Panny z Lourdes. Pierwotnie nosił imię Adama Polewki – publicysty, pisarza, tłumacza, lewicowego działacza politycznego, posła na Sejm Ustawodawczy. Stojący tam jego pomnik usunięto po 1989 r. a park Uchwałą Rady Miasta Krakowa w 1991 r. został Parkiem im. Wincentego á Paulo.
W 2008 r. został rozstrzygnięty przetarg na zagospodarowanie terenu Parku Wincentego á Paulo w Krakowie i park został odnowiony.
W kwietniu 2010 r. odsłonięto i poświęcono pomnik patrona parku, Wincentego á Paulo[2] – francuskiego księdza katolickiego, założyciela zgromadzeń szarytek i lazarystów, świętego Kościoła katolickiego, pioniera Misji. Rzeźba odlana z brązu przedstawia postać Świętego błogosławiącego małego chłopca, została umieszczona na ceglanym cokole. Autorem pomnika jest dr Karol Badyna.

wtorek, 10 grudnia 2013

Uzdrowisko Matecznego

W roku 1898 Antoni Mateczny, z zawodu architekt, poszukując wody pitnej na swojej nieruchomości natrafił w czasie wiercenia studni na silne źródła wody mineralnej siarczanej. W 1905 roku wybudował na własnej parceli stojący do dzisiaj ogólnodostępny “Zakład Kąpielowy Wody Siarczano-Solankowej”. W czasie okupacji urządzenia zakładu zostały doszczętnie zdewastowane, a pomieszczenia zamieniono na wytwórnię gumy. W 1954 roku reaktywowano działalność zakładu leczniczego i przywrócono dawną funkcję budynku. Obecnie w zabytkowych obiektach, prywatna firma oferuje zabiegi odnowy biologicznej.

==============================================================



Rondo im. Antoniego Matecznego to rondo położone na południowy-zachód od centrum miasta u styku ulic: Konopnickiej, Wadowickiej, Kamieńskiego i Konopnickiej. Lokalizacja ta sprawia, że jest to rondo o największym natężeniu ruchu samochodowego w Krakowie. I kto by pomyślał, że w tym przyjemnym miejscu znajduje się...
...Uzdrowisko Mateczny-Zdrój, założone na początku XX w. przez Antoniego Matecznego właśnie.
Inżynier Mateczny przybył do Krakowa w latach 80. XIX w., kiedy miasto przeżywało boom budowlany. Podczas poszukiwania wody pitnej na swojej posesji niespodziewanie odkrył źródła wody mineralnej. Docenił to odkrycie i w 1905r. założył na tym terenie Zakład Kąpielowy Wody Siarczano-Solankowej, w którym do 1939r. w sezonie letnim kąpieli zażywało corocznie 400 kuracjuszy. Do uzdrowiska można było dojechać omnibusem z Rynku Podgórskiego, a później tramwajem linii nr 6.
W czasie II wojny światowej Niemcy na terenie zakładu uruchomili fabrykę gumy syntetycznej, która funkcjonowała jeszcze do 1953r. W 1952r. Zakład Kąpielowy został przejęty przez Uzdrowisko Swoszowice i wyremontowany. Jednocześnie znacznie okrojono teren uzdrowiska, budując stację benzynową na głównym źródle... To jednak nie poddało się bez walki i nie dawało zablokować aż do 1959r., uparcie wybijając płyty chodnikowe. W celu przywrócenia funkcji uzdrowisku, w 1954r. wywiercono otwór zastępczy. Ponadto część obszaru przeznaczono na budowę nowego skrzyżowania.
W 1956r. Zakład Leczniczy wznowił działalność. W jego ofercie znalazły się kąpiele w wodzie mineralnej, okłady borowinowe, bicze wodne i masaże wirowe. W następnych latach urządzono specjalne stanowiska fizykoterapii i salę gimnastyczną ze specjalnymi urządzeniami do kinezyterapii. W 1969r. uruchomiono rozlwenię wody mineralnej "Krakowianka". Początkowo produkowano jej około 4 milionów butelek 0,33 l, ale po serii artykułów promujących jej lecznicze właściwości produkcja znacznie wzrosła.
W latach 80. XX w. nastąpił dalszy rozwój Zakładu Przyrodoleczniczego Mateczny - zaadaptowano kolejne pomieszczenia, urządzono park, zlikwidowano stację paliw. Po tym, jak spadkobiercy Antoniego Matecznego odzyskali prawo do tych terenów, Zespół Uzdrowisk Krakowskich przeniósł się w całości do Swoszowic. Obecnie działalność w zakresie odnowy biologicznej prowadzi tu prywatna firma.

A czego Wy tu wszyscy szukacie?



- Pani, a czego Wy tu tak wszyscy szukacie? - zapytała mnie miła Pani, myjąca okna samochodowe na Matecznym.
No i co ja jej miałam odpowiedzieć? - wszak miało być szukanie w tajemnicy i tak, żeby nas nikt nie zauważył. Ale na Matecznym??
- Skarbów, pani, skarbów szukamy. - powiedziałam, zanim zastanowiłam się co mówię.
Wyjaśniłam, że skarbów bezwartościowych. Takich pochowanych w różnych miejscach. W wielkim skrócie wyjaśniłam pani ideę - jedno chowa, drugie znajduje, zostawia nienaruszone i informuje że znalazło. Po drugim może znaleźć ten sam skarb osoba trzecia, czwarta i sześćdziesiąta ósma.
- Pani, a jak Pani znajdzie... pokaże Pani?
- Pewnie, że pokażę - pomyślałam, ze po haśle "szukamy skarbów" już nie mam wyjścia. Muszę pokazać ze te skarby bezwartościowe, bo inaczej cały teren uzdrowiska na Matecznym, będziemy mieć rozryty...
Obmacałam pół ogrodzenia, bo miałam dziwne wrażenie, że to magnetyk.
Obmacałam tablice, znaki i schowki wszelakiego typu, dalej mając takie wrażenie.
Keszyka nie znalazłam.
Już się miałam poddać.
Popatrzyłam w kierunku pani i pokręciłam ze smutkiem głową.
"nie kochana, nie znalazłam tych skarbów" - pomyślałam.
Pani wyglądała na lekko rozczarowaną.
no jakże to? obiecała że pokaze skarby, a tu skarbów niet. Kicha, pani...
Zdopingowało mnie to - popatrzyłam jeszcze raz, pod innym kątem i... JEST.

Pokazałam, rzecz jasna, jak wygląda taki skarb. I poprosiłam, żeby nie zdradzała miejsca ukrycia, bo to cała zabawa na szukaniu właśnie polega.
Na twarzy pani rozczarowanie ('taki bzdet?") mieszało się z podziwem ("i dla takiego czegoś te wycieczki całe tu przychodzą??) i dumą ("ha - już wiem, gdzie jest skarb, i wiem po co przychodzą i macają. Oni szukają, a ja już wiem, jak wygląda".)