wtorek, 12 grudnia 2017

Tajemnicza kapliczka na Mokotowie

Niewiele o niej wiadomo. Wykuty na postumencie napis "LE XI MAI MDCCCXLIX" wskazuje, że pojawiła się tu w dniu 11 maja 1849 roku. Kto jednak był jej pomysłodawcą? Kto wykonawcą? Tego nie wiemy.
Zapewne "maczał w tym palce" jakiś Francuz. Świadczyć o tym może nie tylko wspomniana wyżej data (zapisana częściowo właśnie po francusku), ale także prośba umieszczona pod nogami Maryi - Protégez-nous (z fr. Chroń nas).


Ale - znowu - to wcale nie musi być prawda. Język francuski używany był bowiem w tamtych czasach dość powszechnie przez ludzi wykształconych, nikogo nie dziwiło jego użycie w różnych sytuacjach życia codziennego. Rodzice często dyskutowali po francusku w obecności dzieci, nie chcąc, by rozumiały one rozmowę dorosłych.
Jakie były losy kapliczki przy ul. Bielawskiej? Może powstała jako wyraz wdzięczności za opiekę - jak w przypadku swej młodszej o prawie 100 lat odpowiedniczki z leżącej na Ochocie ul. Słupeckiej? Tamtą ufundowali w roku 1943 mieszkańcy kamienicy nr 4 dla uczczenia faktu, że nie spadły na ich dom bomby zrzucane w nocy 12/13 maja przez radzieckie lotnictwo (sic!). A może to tylko prośba o opiekę (ochronę) na przyszłość? I kto właściwie o to prosił? Właściciel okolicznych ziem? Mieszkańcy wsi? (Mokotów został przyłączony do Warszawy dopiero w 1916 roku, zatem po 67 latach od daty podanej na cokole kapliczki).
Dużo tych znaków zapytania. Ale kapliczka ładna, warto na chwilę przed nią przystanąć i pomyśleć nad przemijaniem świata...