niedziela, 13 października 2013

Wąską ścieżką wedle wody...

Wąską ścieżką wedle wody... (no - chojracy, zróbcie z tego słynny utwór PMR - o krasnoludku:)
Co mnie pogrzało, żeby w sobotę wybrać się na Zakrzówek na rower, to do tej pory nie wiem.
Może skusiła mnie jesienna pogoda? Albo kapliczka, która nagle wyrosła po drodze i niejako przemówiła do mnie - skręć tutaj.
Ludzi nawet dużo nie było - pomimo że weekend jesienny w pełni. Pogoda olśniewająca, tylko zamglenie (czytaj: smog) przeszkadzało w widoczności.
Piękny wyjazd - aż dziw, że tereny Zakrzówka odkryłam dopiero teraz.
Z tym, że dość słabo się tam jedzie na rowerze - przynajmniej moim i przynajmniej z moimi umiejętnościami.
Bo cykliści na góralach działali tam całkiem nieźle.
Ja słabiej.

Jesień wokół w pełni. Dotarłam - już pod wieczór - do Skałek Twardowskiego. Teoretycznie wspinać się nie trzeba. Ale ścieżka wzdłuż skał... hmmm ... lekko niebezpieczna. No dobra - jak mokra, to nawet bardzo niebezpieczna. Rower zostawiłam pod drzewem  - na wszelki wypadek.
Keszyk podjęty bezproblemowo - tradycyjny, bez szaleństw. Maskowanie w takim terenie oczywiste. Kamerdolce, kamerdolce i kamerdolce. Las, las i las Wystarczy obłożyć kamieniami, obsypać liśćmi, dodać kilka patysiów i już maskowanie jak się patrzy.

Tylko cały czas się zastanawiam jak traktować skrzynki zarejestrowane w dwóch portalach OC i GC. Do tej pory nie wiem. Bo niby znalazłam 1 skrzynkę, ale o dwóch numerach. To co? Mam zaznaczyć dwie? Na razie rejestruję w OP, a GC tylko wtedy kiedy nie jest podwójna. Się okaże, jak spotkam więcej keszerów na trasie:)
Widok natomiast  - o mein Gott czemu ja tego miejsca nie odkryłam wcześniej, kiedy jeszcze bywałam romantyczna? Idealne miejsce na spacer pod gwiazdami vel kawałkami skał:)
Jak tylko nastanie porządna zimowa zima, to ja się tam wybieram. Tylko nie wiem co by się musiało stać, żeby smog mi z widoku zszedł...



A jeszcze po drodze był fort. Fort Zakrzówek.
Jakiś pan siedział i czytał książkę. Rowerzystów całkiem sporo. I ja - na rowerze, ale gdzieś tam po bokach. Bo oczywiście wlazłam do fosy - tu gdzieś jest skrzyneczka. Nawet wiem gdzie, trzeba tylko namierzyć dąb o gładkiej korze. Dąb jest. Wlazłam pod niego. Szukam, grzebię, patrzę. NIe ma.
Po powrocie do domu doczytałam informację, iż...
znajdziesz dąb, to się odwróć do niego plecami, kesza będziesz miał przed oczami...
A ja tam dłubałam i grzebałam i nic. A wystarczyło się odwrócić...
Wystarczyło mieć internet w komórce. Jakiej komórce? na ziemniaki? - > fakt keszowania bez spojlerów i dodatkowych informacji, bez internetu na trasie jest uciążliwy, ale... kto bogatemu zabroni?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz