wtorek, 21 marca 2017

Dzień wagarowicza w ciemnych uliczkach Mordoru

:

Bywają takie dni, kiedy czujesz się jak tabaka w rogu. 

Bywają takie dni, kiedy czujesz, że równie dobrze mogliby do Ciebie mówić po mandaryńsku.

Taki dzień mam dziś - dzień szkoleniowy. Nie dość, że po mandaryńsku to jeszcze w ichniejszych robaczkach. A jakoś akurat przez przypadek jednego robaczka od drugiego za nic nie rozpoznajesz... 
Taki dzień nazywam dniem ciężkim. 
I taki był dziś.
Zastosować należy wówczas radę kolegi z działu, który co prawda nie keszuje, ale to właśnie jemu, dwa dni wcześniej, tłumaczyłam na czym to polega i dlaczego jest takie fajne. I dziś - wspomniany wyżej kolega - odwdzięczył się niespodziewaną radą...
- Idź sobie wyciągnij parę skrzynek. Może się odstresujesz...
Aż dziw, że padło to z ust nie-keszera. I równie wielki dziw, że pomogło :)

Na pierwszy ogień poszła Zajezdnia na Woronicza, która z jakiegoś powodu jest niedostępna (w części) dla zwykłych zjadaczy chleba. Pan ochroniarz kulturalnie wytłumaczył mi, że tam to jednak wstępu dla mnie nie ma. Założyłam zatem, że kesz znajduje się dalej :) - i miałam rację. Niemniej jednak, zajezdnia - pełna czerwono-żółtych autobusów - robi całkiem ładne wrażenie. Ponoć jest to sypialnia dla autobusów przyjeżdżających do Warszawy na jazdy testowe.

Zajezdnia Woronicza została oddana do użytku 20 lutego 1963 roku. Początkowo eksploatowała Ikarusy 620 i Jelcze 272, AP02 i 021. 14 grudnia 1978 roku do R-7 trafiły pierwsze w Warszawie Ikarusy 280. Wkrótce dostawą 200 Ikarusów oraz Jelczami PR110U zastąpiono wszystkie "ogórki" z zajezdni. Z czasem R-7 wyspecjalizowała się w obsłudze linii w Śródmieściu i na Górnym Mokotowie taborem wielkopojemnym. W 1983 część taboru przeniesiono do nowo powstałej zajezdni w Piasecznie. Lata 1983-93 to okres, kiedy na stanie zajezdni figurowały wyłącznie wozy marki Ikarus. W 1992 roku do zakładu trafiły 4 sztuki autobusu Ikarus 435. W latach 90. XX wieku na stan zajezdni wpisywano głównie autobusy marki Jelcz (w tym unikatowy Jelcz-Volvo 180M), w 1997 roku zaczęto eksploatację Neoplanów N4020 oraz Jelczy M181M. W 2001 roku dostarczono duże ilości autobusów MAN NG313 oraz Solaris Urbino 15. Od 2005 roku zajezdnia specjalizuje się w eksploatacji wozów tej drugiej marki. Po likwidacji zajezdni Inflancka, Woronicza przejęła funkcję "poligonu poświadczalnego" - tutaj nocują autousy, które przyjeżdżają do W-wy na testy.
Kolejną zdobyczą była skrzynka Był kiedyś basen, która pomimo pnącej i straszliwie czepiającej się roślinności, jednak po kilku dobrych minutach macania, też uległa moim keszerskim skłonnościom.
Ostatnią skrzynką z serii "nie ma na czym oka zaczepić, ale przynajmniej kesz jest", jak nazywam skrzynki zlokalizowane w miejscach małokrajoobrazowych  i nie dających się sfocić:) była skrzyneczka niewielka, ale wiele mówiąca.  Fort Mokotów 3 - Ślady wojny.
Nie jest to urbex i w okolicy, na dobrą sprawę, nie widać śladów wojny. Nie widać również fortu lub jego pozostałości. Ale jak się dobrze przypatrzeć, to na jednym z domów (stoi szczytem do drogi) można dopatrzeć się śladów wojny (tak - dom przetrwał, co jak na Warszawę, jest warte odnotowania - ale o historii innym razem) - Autor tego kesza postanowił w tym miejscu poopowiadać trochę o nieco nowszej historii Twierdzy. Pozwólcie, że oddam mu głos :)
Po modernizacji twierdzy w latach 1889-92 fort przeznaczono na cele magazynowe; z tego względu wybudowano w nim dodatkowe schrony magazynowe. Po roku 1909, kiedy została zatwierdzona formalna likwidacja twierdzy, zburzono część umocnień, pozostawiając jednak wszystkie schrony i koszary.
W okresie międzywojennym mieściły się tutaj stacje nadawcze Polskiego Radia. Z tego względu fort był silnie bombardowany w czasie wojny w 1939 roku. Pierwsze bomby spadły na fort już 1 września 1939 r. o godz. 8.15. Pomimo bombardowań radiostacja działała. Nadawała pieśni patriotyczne oraz przemówienia Stefana Starzyńskiego. Na obrazku tablica upamiętniająca bohaterskiego prezydenta Stefana Starzyńskiego znajdująca się na terenie Fortu.
Przestała nadawać 23 września, po zniszczeniu elektrowni Powiśle. W walkach o fort, 24 września Niemcy ponieśli znaczne straty, wobec czego następnego dnia wstrzymano działania, aby niemieckie lotnictwo mogło ustalić polskie punkty ogniowe. Marian Porwit podaje w Obronie Warszawy, iż fort dostał się w ręce Niemców najprawdopodobniej przed południem 26 września. Po zajęciu fortu przez Niemców wille przy ulicy Racławickiej od numeru 110 do 136 przeznaczono na biura "Flughafen kommando Warschau" i mieszkania dla personelu. Teren otoczono drutem kolczastym i posterunkami. W czasach Powstania Warszawskiego toczono o obiekt ciężkie walki.
O forcie Mokotów i innych fortach twierdzy Warszawa napiszę jeszcze w innym poście, póki co... musicie się zadowolić tym co powyżej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz