Pracownik
miejskich wodociągów oberwał parasolką od krewkiej mieszkanki Krakowa
kiedy tłumaczył jej, że nie należy pić wody z artezyjskiej studni.
Rzeczywiście woda ta nie nadaje się do celów spożywczych, bo podczas
cyklicznych badań pracownicy sanepidu wykryli w niej m.in. bakterie
coli. Niemożliwe jest też, by zanieczyszczenia wody przedostały się do
podziemnych pokładów wodonośnych. Najprostszym wytłumaczeniem jest stan
techniczny rur doprowadzający wodę z głębi ziemi. Woda powoduje korozję
tych metalowych elementów, wewnątrz których tworzy się po latach warstwa
szlamu, który jest doskonałym siedliskiem dla bakterii, dostających się
z powierzchni lub z płytszych warstw ziemi przez zniszczone urządzenia
zdrojów.
Nie
wiadomo do końca, kto jest jest właścicielem i administratorem
krakowskich studni artezyjskich. Powstały na początku lat
dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku i zostały sfinansowane przez urząd
wojewody krakowskiego, którym był ówcześnie Tadeusz Piekarz. Walnie
przyczynili się do realizacji tego projektu: Jerzy Wertz, dyrektor
Wydziału Ochrony Środowiska i Olga Rapacz -Król główny geolog
województwa. Ideę zaopatrywania mieszkańców Krakowa w dobrej jakości
wody głębinowe głosił już w latach osiemdziesiątych prof. Antoni
Kleczkowski wybitny hydrogeolog i rektor Akademii Górniczo Hutniczej.
W
Krakowie mamy dwanaście zdrojów. Pierwsze i najbardziej znane
to „Nadzieja” przy ul. Podchorążych,„Królewski”, w parku
Krakowskim, „Lajkonik” przy ul. Kościuszki, „Jagielloński” na pl.
Sikorskiego, i„Dobrego Pasterza” przy. ul. Majora. Same studnie
najczęściej są słabo widoczne i znajdują się w podziemnych obudowach
zabezpieczonych pokrywami na poziomie gruntu. Charakterystyczne są
punkty poboru wody znajdujące się kilkanaście-kilkadziesiąt metrów od
studni, z których woda dostarczana jest pod ziemią odcinkiem rurociągu.
Punkty poboru mają formę niskiej cembrowiny z daszkiem na kolumnie i
dwoma kranami.
Wody
w tych studniach należą do tzw. akratopegów, czyli wód o mineralizacji
od 500 do 1000 mg/l składników mineralnych. A więc nie są to już „wody
słodkie”, w obecnej nomenklaturze handlowej zwane „wodami źródlanymi” i
jeszcze nie „wody mineralne”, ale już blisko nich. Zawierają od 719 do
968 mg składników mineralnych i należą do grupy wód twardych. Pod tym
względem są o wiele lepsze niż niż niejedna woda butelkowana, nazywana
przez producenta, „wodą mineralną”. Wystarczy porównać etykiety.
Tekst pochodzi z geocaching.com
autorem skrytki GC6NYAZ /Publiczne zdroje artezyjskie w Krakowie/ i opisu jest Cerem4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz