Warszawskich keszy ciąg dalszy... Trafiłam na serię gastronomiczno-jedzeniową, jeżeli to nie jest masło maślane... seria opowiada o historii poszczególnych warszawskich dań, potraw i związanych z nimi historii. Autor serii keszy, zwanej PKW - Przysmaki Kuchni Warszawskiej - powiada, że seria ta ma na celu przybliżenie turystom i odwiedzającym, smak, zapach i historię potraw, które powoli odchodzą do gastronomicznego lamusa. Powiadają, że nawet rdzenni mieszkańcy stolicy mają niejaki kłopot z wymienieniem kilku regionalnych potraw... O zapachu, smaku czy przepisie już nawet najstarsi mieszkańcy nie pamiętają...
Pierwszy kesz dzisiaj został znaleziony w całkiem ładnej lokalizacji - czyli z widokiem na nowy budynek Telewizji Polskiej (nawiasem mówiąc, bardzo ładnie oświetlony i ogólnie robiący całkiem dobre, estetyczne wrażenie). Nie wiem dlaczego akurat ta lokalizacja została wybrana przez autora na ukrycie skrytki - w okolicy nie ma choćby nawet reklamy cukierni. A przydałaby się - bo ukoronowaniem kesza powinna być degustacja słodkości, której ów kesz został poświęcony.
Zatem przejdźmy do wuzetki - opis w większości pochodzi z opisu skrzynki, w niektórych miejscach tylko troszeczkę zmodyfikowałam, choć merytoryka pozostała ta sama...
Wszystko zaczęło się w 1949 roku, kiedy to Warszawski Zakład Ciastkarski wystawił w konkursie na ciastko stolicy, (organizowanym przez Cech Rzemiosł Spożywczych) wspomnianą wuzetkę (o której jeszcze nikt nie wiedział, że tak własnie będzie się nazywać). W tych czasach można ją było dostać jedynie w kawiarniach i restauracjach Camargo - jednak dopiero lata 70-te przyniosły jej prawdziwą populalarność. Prawdopodobnie stało się tak z powodów oczywistych - byli pracownicy zakładu zaczęli masowo otwierać swoje własne, malutkie cukiernie, w których podawano m.in. wuzetkę.
Skąd wzięła się nazwa WUZETKA? Istnieje kilka teorii - prawie, że spiskowych. Jedna z nich mówi o tym, iż skrót wziął się od Warszawskich Zakładów Ciastkarskich, gdzie początkowo była produkowana. Inna teoria mówi, iż nazwa wzięła się od skrótu WZK - wypiek z kremem. Jednak najbardziej warszawska teoria mówi o pochodzeniu nazwy od Trasy W-Z (Wschód-Zachód), która była bodaj największą inwestycją w ówczesnej stolicy - niektórzy spiskowcy twierdzą nawet, że ciastko powstało w kawiarni lub cukierni znajdującej się w pobliżu tejże trasy.
Jakkolwiek by jednak nie było - wuzetka to wuzetka. I chyba każde dziecko wie, jak wygląda i smakuje. Ale zapewne nie każdy (tak jak ja) wiedział, że jest to ciastko warszawskie.
Niniejszym - życzę Wam smacznego...
A w sieci:
- kapitalny blog warszawski Varsa i Savy - z historią wuzetki napisanej tak fajnie i z serduchem, że aż trudno przejść obojętnie...
- Historia stolicy na talerzu, czyli meduza z lornetą i wuzetka...
- słodka historia - wraz z przepisem
- warszawskie ciastko? - trochę patriotyzmu lokalnego na słodko:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz